Czasem łapię się na tym, że jestem swoim największym krytykiem. W głowie wirują myśli: „To się na pewno nie uda”. Znacie to? Przez lata towarzyszyły i wciąż towarzyszą mi jak cień . Wszystko to jest znajome, ale czy wspiera w działaniu?
Ale kucharzenie nie zna tych schematów. Tu nie może być miejsca na „na pewno się nie uda”. Gotowanie nie zadaje pytań czy dzisiaj masz dobry dzień. Po prostu daje szansę — by tworzyć, próbować, mylić się i zaczynać od nowa. Każdy przepis to zaproszenie, by zaufać sobie, swojej intuicji i swoim zmysłom.
Tu nie ma przypadków – są eksperymenty i radość odkrywania. Tu można się nauczyć innego języka – zamiast „nie umiem”, można usłyszeć „spróbuj jeszcze raz”. Każda przyprawa to jak nowe słowo, które mogę dodać do własnej historii. A moja historia przez ostatnie tygodnie, miesiące bardzo się skomplikowała. Staram się ją zaczynać pisać na nowo – z nutą odwagi i garścią nowych smaków. Może to spowoduję, że wydarzą się cuda.. tak bardzo na nie czekam.
Składniki:
- 1 puszka fasoli białej (odsączona)
- 1 szalotka
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- 3 surowe pieczarki
- sok z połowy cytryny (można dodać też trochę otartej skórki)
- 2 łyżki serka naturalnego np. allmete
- przyprawy: suszony lubczyk, sól, świeżo zmielony pieprz.
Jak to robię:
Wszystko zaczyna się od wrzucenia składników do blendera – fasola, pieczarki, szalotka, oliwa, sok z cytryny. Blenduję do gładkości. Dodaję serek, przyprawiam: szczyptą soli, świeżo zmielonym pieprzem, trochę suszonego lubczyku. Jeszcze raz krótko miksuję i wszystko gotowe.
Pasta jest delikatna i kremowa. Poza tym fasola jest źródłem białka i błonnika. Można ją oczywiście modyfikować – dodać czosnek, zioła, suszone pomidory albo wędzoną paprykę. Ale ta podstawowa wersja ma w sobie coś szczególnego i sprawdza się idealnie.



Sometimes I catch myself being my own biggest critic. Thoughts swirl in my head: “This will definitely fail.” You know the one? For years they have accompanied and still accompany me like a shadow . All this is familiar, but does it support in action?
But cooking does not know these patterns. Here there can be no room for “it will definitely fail”. Cooking doesn’t ask if you’re having a good day today. It simply gives you a chance – to create, to try, to get it wrong and to start again. Every recipe is an invitation to trust yourself, your intuition and… your senses.
Here there are no coincidences – there are experiments and the joy of discovery. Here you can learn a different language – instead of “I don’t know how to”, you can hear “try again”. Each spice is like a new word that I can add to my own story. And my story over the past weeks, months has become very complicated. I’m trying to start writing it again – with a dash of courage and a handful of new flavors. Maybe this will cause miracles to happen…. I am so looking forward to them.
Ingredients:
- 1 can of white beans (drained)
- 1 shallot
- 2 tablespoons of olive oil
- 3 raw mushrooms
- juice of half a lemon (you can also add some grated peel)
- 2 teaspoons natural cheese such as allmete
- seasonings: dried lovage, salt, freshly ground pepper.
How I make it:
It all starts with throwing the ingredients into a blender – beans, mushrooms, shallots, oil, lemon juice. I blitz until smooth. I add the cheese, season: a pinch of salt, freshly ground pepper, some dried lovage. I briefly blend again and everything is ready.
The paste is tender and creamy. Besides, beans are a source of protein and fiber. Of course, you can modify it – add garlic, herbs, sun-dried tomatoes or smoked paprika. But this basic version has something special about it and works perfectly.